pożegnanie
Otulić Ciebie chciałam
skrzydłami swymi
anielskimi
rozpuścić rogami
diabelskimi
Kotletem do
żołądka pukałam
plackiem zwyczajnym
jabłkowym
oszukiwałam
Chciałam dokładnie kołdrą
przykrywać Twoje ciało
by Ci zimno nie było
potem
namiętnie pieścić
i klęczkiem prosić
że to
za mało
Słuchmuzą
pijaną zbierałam
z podłogi
twe chude
jak labirynt
splątane nogi
Dzisiaj mi mówisz
kochany
mój drogi
że tym wszystkim
w swej winie
splątałam Twe drogi
Że weźmiesz z łaską
tę posługę damską
że jestem dla Ciebie
jak lekcudarstwo
Tylko że teraz
problemik jest taki
że opusciły mnie
mózg cudaki
i ja Twej łaski już
nie hoduję
wyleczyłam się z tego
ciało odprężyłam
próśb Twoich
nie słucham
znów jestem wolna
niczyja
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.