Pożegnanie lata
Babiego lata drżącą pajęczyną,
słońca promieniem pożegnane dzieje,
strwożony cień jeszcze patrzy w
przeszłość,
i nikt nie płacze i jeszcze nie śmieje.
I czas wczorajszy rany pozasklepiał,
a myśl leniwie szybuje w przestworzach,
ona swobodna, na dni przyszłe czeka,
a serce w innych zanurza dziś zorzach.
I wszelki ból obmyła już łzami,
i pamięć w woal ubrała marzenia,
i już nie błądzi smutku polami,
i już imienia jego nie woła.
Skrwawiony nóż oprawiony w czułość,
w szufladzie wspomnień przypomina
dzieje,
kto zadał cios, kto odszedł strwożony,
kto opłakuje, a kto już się śmieje.
Nie roń łez nad nią, ona silna sobą,
w każdym cierpieniu siłę znajdowała,
miłość wciąż krzyczy całą jej osobą,
serce za serce od losu dostała.
I chociaż cienie w oczach przemykają,
i smutek nieraz tuli ją w ramionach,
iluż z was powie; jam jest tą osobą,
której demony w swych snach pożądają?!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.