Pożegnanie z muzą
Byłaś moim duchowym pokarmem
Byłaś światłem anielskim
Dla ciebie sens życia zawarłem
Stałaś się mym ciepłem sielskim
Pielęgnowałem cię mocą jestestwa
Danej mi przez stwórcę niebieskiego
Przyjąłem cię do mych uczuć królestwa
Jak kogoś memu sercu bliskiego
Czułem cię każdą czastką neuronów
Rozpalałaś moje pragnienie spełnienia
Doznałem bogactwa uczuć ogromu
Jako największego duchowego mienia
Odchodzisz wyrwana szponami siepaczy
Bezbronna padasz na kolana
Nie pomogą twe gesty rozpaczy
Nie pomoże twarz łzami zalana
Żegnaj ma muzo ukochana
Odchodzisz przecież na chwilę
Nie jesteś na zawsze pokonana
Razem uczcimy wieczności idyllę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.