Pożegnanie nadziei
Bez głosu twojego żyłam
i bez dotyku cierpiałam
spojrzenia brakło jak nieba
lecz nigdy się nie poddałam.
Nie miałam odwagi już marzyć
nie chciałam pamiętać o tobie
porwałam twoje wiersze
jak ty, musiały odejść.
Lecz w sercu iskra nadziei
tliła się, do tamtej nocy
przyszedłeś, by mi powiedzieć
że widzisz wciąż moje oczy.
Co widzisz?- Rzekłam do niego.
Czy tęsknisz za tym widokiem?
Nie moja mała perełko.
Wciąż widzę, jak bardzo kochasz.
Czuję się winny za wszystko
że kochać cię już nie mogę
że cierpisz, teraz przeze mnie
o ciebie bardzo się boję.
Nie mogę dać tobie szczęścia
bo jestem, złym człowiekiem
dziękuję perełko za serce
czas będzie najlepszym lekiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.