Pragnienia
mów do mnie
kiedy tak siedzę
i grzeszę
patrz na mnie
poliż delikatnie wzrokiem
słuchaj w ciężkim
powietrzu orgazmy
smakuj
zmysł nad zmysłem
ściągany aksamit
w gniewie
oczekuj tego samego
że nie ma nieba
bez uniesień
stanu idealnego
i stało się to
co stać się miało
potężna chuć
dogrzała
żywą czerń
rozlana
na twarzy
ściekasz jak rtęć
autor
Aramena
Dodano: 2013-12-06 11:28:16
Ten wiersz przeczytano 1502 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
zmysłowo i nastrojowo, pozdrawiam
Ich smak jest zgrabnym fundamentem ziszczenia.