Prawda
wydawać się czasem może
że nie ma przeszkody, granicy
biegniemy naprzód, tak ślepo
by Boga zepchnąć z mównicy
siły swej pewni, bezczelni
bez wstydu, sumienie tracąc
rzucamy pierwsi kamieniem
nie wiedząc w kogo i za co
mówiąc tak głusi jesteśmy
tak niemi jesteśmy słysząc
czytać tak bardzo pragniemy
nic sami nigdy nie pisząc
pytając ślepych o drogę
widząc w nich władzę, potęgę
idziemy później ich śladem
skazując duszę na mękę
kim zatem ja jestem
skoro rozumiem i widzę
gdzie stoję, skąd patrzę
czym gardzę, z czego szydzę
otóż odpowiedź jest prosta
gdyż uciekając latami
wiem, że zawsze i wszędzie
będę podążał za wami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.