W promieniach coming out-u
przezimowało a teraz się budzi
czy coś się śniło dręczyło koszmarem
unosiło się nad miastem bez grawitacji
napędzane wichrem przemierzało każde lewo i
prawo
jak bardzo smutne utraciło ciężar
krążyło nad lub turlało się pod
między obsesjami i obłędami w głowach
między spowolnionymi ruchami warg
biedactwo...?
jak dobrze że znalazło w porę
schronienie
pod liści kożuszkiem
teraz dokonuje niezbędnych zabiegów
aby się dostosować do kanonów ukrytego
piękna
rozgrzewa się w promieniu unosi oddechem
miłości
nasze maleńkie...
przywrócone..
szczęście
Komentarze (3)
mmm... ale ładny wiersz :-) świetnie poprowadzony :-)
Jest coś w tej tematyce, co już chyba zawsze będzie
przyciągać rzesze czytelników. Tym razem słusznie.
Gratuluję dobrego tekstu. Udało Ci się uniknąć
przesady, jednocześnie kreśląc odpowiedni - i ładny,
bo poetycki - obraz problemu.
taki prosty obraz bardzo trudnego tematu;)