Proszę cię zrozum to
Długie - ale jak możesz przeczytaj i PROSZĘ zrozum.
Jesteś miłością, tak to TY
W każdej kropli wielkiego oceanu
W każdym ziarenku zboża
W każdym oddechu i w każdym słowie swego
bytu
Jesteś miłością
Zapewniam Cię
Ponieważ z niej powstałeś
I do niej zmierzasz
Tak jak wszystko co żyje
Żyje z Miłości
Tak i ty, choć może o tym nie wiesz i
myślisz inaczej
Zapewniam cię, że bez niej jesteś
głodny
Jesteś niespokojny, niezaspokojony
Bo kochać to mocniej niż żyć
Bez niej jesteś martwy
Chcesz kochać bo bez miłości
Twoje serce to pustynia
Twoje drogi prowadzą na manowce, drogi do
nikąd
Twoje nie uprawiane pola to ugory, to pola
bitew twojego głodu, to pola twojego
serca
Chcesz kochać jak żyć
Ale czy chcesz kochać dla innych czy to
potrafisz
Pomyśl o tym to ważne
Bo prawdziwa miłość to nie twoje
instynkty
To nie twoje tkanki które pragną dotyku
To nie twoje wstydliwe plany nie członki
To nie techniki nie wyuczone sztuczki
Trenowane opodal na kimkolwiek
Bo miłość to nie twoje ciało
Choć ona tam mieszka i nim włada
To nie ciało które jest jednak jej
dzieckiem
Bo miłość nie jest naszym dziełem
Choć tak bardzo możemy kochać
Miłość nie jest niczyją własnością
To my jesteśmy jej cząstką jak każdy atom
wszechświata
Jak każda gwiazda na nocnym niebie bo wiele
jest miłości
Tak jak wiele jest gwiazd
Pomyśl o tym gdy zechcesz zerwać Jej
owoce
Które być może dojrzewają dla innego
A Ty moja droga przyjaciółko zostaw swoje
kwiaty dla Tego
Dla którego staniesz w bieli, który czeka
tylko na ciebie, - bądź cierpliwa
Poczekaj a on to doceni
Bo Miłość zamknęła twoje ciało cudowną
pieczęcią
Nie krusz jej pod byle pretekstem
Dla czyjegoś kaprysu dla dowodu
przywiązania
A Ty mój przyjacielu choć jesteś
przebiegłym nocnym łowcą
Pomyśl o niej gdy zapragniesz wejść do jej
komnat
Pomyśl o swoich słowach Ona czasami tak ich
potrzebuje
I wtedy jest słabsza nisz myślisz
Nie zabieraj jej tego co może dać tylko
jednemu
Tylko dlatego że tego pragniesz jak
kolejnego owocu którego smak już
poznałeś
A potem kiedy obnosisz swoje trofeum z
uśmiechem pogardy
Pomyśl o tym co jej przyrzekłeś
Nie zabieraj jej dla siebie na krótką
chwilę
Być może tego nie pojmiesz ale nie masz
prawa
Bo ona czekała na kogoś innego a ty
Jak sprytny aktor potrafisz tylko udawać
Zagrać pomiędzy mrugnięciami powiek
Swój żałosny pusty akt
Odchodząc w poklasku
Zostawisz jej tylko wstyd
Czy Warto obnosić się jej wstydem
Mój drogi czy warto
Ponieważ i tak pozostaniesz głodny
Bo żałośnie grając kochanie nie rozumiesz
czym jest miłości
I twój apetyt ciągle pozostanie
nienasycony
Proszę cię zrozum to
Moje przemyślenia o milości w wyniku przeczytania książki MQ
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.