Przebudzenie
Ze snu ciemnego wyrwany jak włos
jak martwy włos przyklejony do sinych warg
świtu
Czuję, jak we mnie rośnie i jak rozkwita
Twój głos
To jakby nagle zestrzelony ptak
W tym śpiewie trwał i cieszył się, że
ginie
Tak ty mnie męczysz i śpiewasz mi tak
W insulinie
Kiedy nade mną rozpoczynają targ
Nad moim życiem, choć już ich nie
słucham
Wtedy powoli napływa do mych słonych
warg
Rozkołysane słońce twego brzucha.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.