Przed (wes)tchnieniem zimy
https://www.youtube.com/watch?v=DpLZ5kJS5SI
znowu listopad ubrał mnie w szalik
z zeszłego roku trochę wyblakły
wtulam się w niego kiedy jest zimno
i deszcz skapuje za kołnierz płaszcza
oczka w szaliku poprzeplatane
co drugim splotem z zapachem wiosny
gdy mija pora letniego tchnienia
niebo o błękit stale zazdrosne
to w moich oczach budzi się słońce
które się kryło w złocistych kłosach
chociaż szaruga łomocze w okna
a wiatr włóczęga szarpie za włosy
zbieram wspomnienia z chmur wypłowiałych
i przemijanie wcale nie boli
wkładam kalosze i ciepły szalik
niech jesień sobie smutno rzępoli
Komentarze (83)
Z takim optymistycznym nastawieniem mokry listopad nie
jest straszny..wielki plusior
Dziękuję drodzy goście serdecznie za czytanie. Zajrzę
wieczorkiem do Was:-))
Albomiś dziękuję:-)
Aż chce się czytać takie optymistyczne wiersze. Bardzo
ładne ujęcie. Niech ten optymizm pozostanie z Tobą
Romeczko już na zawsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Ważne, że w Tobie tyle słońca :)
Romis, puenta boska!:)
przeciska - sie wciska, skapuje,
albo inaczej?
wiosna w szaliku i sercu :) tak myślę :) pozdrawiam
Romo -zimy może nie bedzie a jeśli przyjdzie to masz
szalik ze splotami wiosny .Więc aby do wiosny
.Pozdrawiam cię serdecznie i ciepło .
Z ciepłym szali9kiem i takimiż wpomnieniami
niestraszne żadne zimno.