Przedświt w Peney
płomień i krew, na znak życia wiecznego.
nagi las dziewic, w poszukiwaniu dinizosa.
wiedza tajemna wyryta dla ofiar z kamienia.
płonąca supraba we włosach wielkiej
kapłanki.
upadla cisza. orgia dla rak, szaleństwo
języków.
ssała mnie jak matczyne mleko.
matki, kochanki noszące z duma nazwiska,
po moich trzewiach tańczące dreszcze.
zamieszkam po twojej stronie śmierci.
w krańcach widnokręgu karoce i konie
dankana.
trzaski batów i polan. w powietrzu unosi
się świst.
zgasili księżyc, świadkowie rodzącego się
dnia.
nie słychać już nic. tylko oddechy tańczące
w mroku.
siostry roznieśmy dżumę po wioskach,
grzejąc dłonie przy stosach pogan.
Komentarze (7)
Fantazję istotnie masz.Orgia w damskim wykonaniu jak
żywa.
Każdy chce taki eliksir wieczności wymyślić ale mimo
rytuałów i przelewu krwi nie może się
ziścić-pozdrawiam!
Ach,te szwajcarskie doliny,tak pełne Helvetów - nie
wiedziałem,że w kantonie Vaud nastał czas dionyssos le
cuplet`ów, a muchy z Peney le Jorat zarazę pogaństwa
roznosza od lat!
dla mnie genialny i niezwykle obrazowy. pozdrawiam
ciepło :)
piękna sceneria smakuje wino Dionizosa Tajemnica
wkracza w świat ducha Bardzo wymowny wiersz Podoba mi
się Dobra poezja pisana talentem +
Titanic tonie..a orkiestra gra nadal. Bardzo obrazowe,
dionizejskie przedstawienie. Bardzo dobry wiersz.
Fantastyka kojarzy mi się z przyszłością i
wysokorozwiniętą techniką , a Twój wiersz wraca w
czasy mitologiczne, a może i tak będzie bo pogaństwo
szerzy się niesamowicie