Przepaść
Kroczyliśmy razem przez te wszystkie dni
Zdobywaliśmy wspólnie świat
Prosta przed nami była ścieżka
Horyzont pięknie majaczył
Zapylony poranną mgiełką
Słońce paliło rozgrzewając plecy i
ramiona
Biegliśmy jak w maratonie
Prostą gładką drogą
Wydychając poranną rose i wieczorny
wiatr
Trzymając się za ręce
Z uśmiechem na twarzach
Ze łzami w oczach
Biegliśmy naprzód bez chwili wytchnienia
Nie chciałeś się zatrzymać
I ja nie chciałam
Szaleni
Kroczyliśmy razem przez te wszystkie dni
Pokonywaliśmy minuty
Wiedziałeś że to się skończy
Szczęście i beztroska nie trwają
wiecznie
Natrafiliśmy na przepaść
Nie dostrzegasz mostu
Ja chcę skoczyć- najprostszą wybieram
drogę
Powstrzymujesz mnie jednak
Szepcząc do serca
Nakazujesz myśleć
Most jest daleko od nas
Boisz się że nie starczy ci sił
By do niego dotrzeć
I boisz się zbudować nowy
Nie lękaj się
Ujmę twą dłoń i pogładzę po policzku
Wiesz dobrze że pomogę ci zawsze
Za bardzo zależy mi na tobie
By się teraz poddać
By rzucić biały ręcznik na matę ringu
I stracić cię pokazując wrogom
Że wygrali...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.