Przepaście, otchłanie, cz. I
zgasły światła
zawisła mątliwość pewności...
patrz jak wypływają wątpliwości
śpiewają ci cicho zginiesz zginiesz
śpiewają ci głośno zginiesz zginiesz
ach ten śmiech ten śmiech
zapomnij
utonęła nadzieja
zawiesiłam wzrok na wiotkiej gałęzi
nad moją głową kosmos
pod moją głową ja
i niby nic nie ogranicza a
śpiewają cicho zginiesz zginiesz
śpiewają głośno zginiesz zginiesz
ach ten śmiech śmiech ten
wątpliwości
autor
She_Elph
Dodano: 2008-05-12 18:00:01
Ten wiersz przeczytano 563 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Ciche szepty wykańczają psychicznie do tego stapnia,
że ukojenia szuka sie w krzyku i bólu... Taka mała
dygresja;) Moja Kochana... Ty wiesz, że mi się
podoba... Bardzo..:)
Rozpaczliwa melancholia granicząca z obłąkaniem.
Podoba mi się echo w wierszu. Zmieniłbym kolejność -
najpierw głośno potem cicho. Szept bardziej "drażni"
wnętrze.