Przepraszam ******
Dziewczynie, którą skrzywdziłem... Tylko ja wiem jak ona cierpi...
Przepraszam - czy wystarczy ?
Gdy myśl z zaświatach ginie,
A łza po policzku niczym rwący potok
płynie...
Gdy uśmiech odszedł jako powiew zimy,
Kiedyś taki świeży i lekki, dzisiaj słaby,
wręcz uciążliwy...
Przepraszam - ja upadam
Siły tracę, schodzę na kolana, po czym moją
broń przed samym sobą składam.
Umysł mdleje, serce powoli kona,
Gdy tracę Ciebie - mojego Anioła...
Przepraszam - ja umieram
W bólu ujrzałem jutrzenki świtanie,
nastepnie Twoją twarz boską, delikatne
przywitanie...
I te oczy, te iskrzące, przepełnione
głębią,
Nie pałające złością, za to szczęścia
pełnią...
Przepraszam - czy odszedłem ?
Nie chcę stracić skarbu mojej duszy !
Podpory dla serca, gdy ogień moje wnętrze
pali, a Słońce je suszy !
Czy dane mi będzie ujrzeć następne dnia
powstanie ? Jego zarys ? Blask ? Gorące
pokłonu oddanie ?
Z Twym odejściem, każdy poranek już szarym
zostanie...
Przepraszam Justyś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.