przepraszam tato...
za późno na rozgrzeszenie
grzechu swego nie zmażę
zszargane nazwisko twoje ojcze
wiem
nie wybaczysz
łzy płyną strumieniem
widzę twój obraz przed oczami
wiatr muska moją twarz
zamykam oczy
wyobrażam sobie jak trzymasz ją w
dłoniach
cudowne uczucie...
chcę zasnąć
zamykam oczy z przymusem
bolą
łzy spływają
rzeczywistość niech zniknie
pukanie
kolejny klient
przepraszam cię tato
Ewalia
tak bardzo Cię zawiodłam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.