Przeprowadzka
Wygnano mnie ze świata
W którym mieszkałam
Wygnano mnie
Choć z własnej woli
Zgodziłam się
Zniknęłam ze świata
Gdzie żyłam od lat
Zniknęłam
Choć tego nie chciałam
Dla innych to była rudera
Dla mnie to był dom
Dom, który utraciłam
I nie odzyskam już
Znalazłam się w miejscu
Gdzie wolna dusza
Zniewolona jest
I nie ma odwrotu
Ze ścieżki tej
Dzień i noc płakałam
Bo chciałam się uwolnić
Dla innych to był dom
Dla mnie to było więzienie
Chciałam wrócić do przeszłości
Zmienić ją
Choć nie powinnam
Chciałam odzyskać przyjaciół
Których utraciłam na zawsze
Znikły już me marzenia
Znikła już ma nadzieja
Znikło wszystko czym kiedyś żyłam
Lecz czy na zawsze?
Pytam się przechodzących obok mnie ludzi
Oni nie odpowiadają
Tylko idą dalej
Jestem jak duch
Ledwie zauważalna, ledwie słyszalna
Jak cień przechodzący obok ludzi
Nigdy nie zwracający na siebie uwagi
Nigdy nie widzący światła na końcu
Może przeżyję?
Może zmieni ktoś mój los?
Tego nie wiem
I nadziei nie mam
Że ktoś kiedyś mi odpowie
Ale mam odwagę
Której nigdy nie miałam
I pytam
I błądzę pośród krętych ścieżek życia
Chodzę bez smutków na twarzy
Chociaż w sercu tłumię ich tysiące
Nie będę płakać
Mówię sobie
Nie pokażę mej słabości światu
Który tylko czeka na to
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.