Przeprowadzka
Pamiętny dzień z dzieciństwa
Przeżyciem była nie lada,
z rodzaju tych nieprzyjemnych.
Wyrwana z dawnego świata
stawiałam kroki niepewne.
Ten pierwszy dzień w nowym bloku
zaczął się niezbyt wesoło.
Przed bramą miejscowy łobuz
pomazał mi bluzkę smołą.
A później już tylko gorzej:
Gdy byłam na pierwszym piętrze
z impetem ktoś drzwi otworzył
- uważaj zaraz oberwiesz
(ostrzegła groźnie dziewczynka),
dodając – ja tutaj rządzę.
Za powrót na stare śmieci
dałabym wszystkie pieniądze.
Na czwartym nasze mieszkanie
pachnące świeżutką farbą,
w nim wyjątkową atrakcją
jest sześciometrowy balkon.
Patrząc w dół zrozumiałam
czym jest lęk wysokości
i ostatecznie miałam
tej przeprowadzki dosyć.
Komentarze (55)
Bardzo ciekawe.
prawda, jak już to wybierać czteropietrowce w cichych
dzielnicach, nie wiem co jest z tymi 10 pietrowcami
ale coś w tym jest, z reguły rozpieprzone wszystko,
porysowane
* potem jakoś ( bez się)
Fakt, przeprowadzki nie są zbyt przyjemne, byleby
potem się jakoś zaaklimatyzować się w nowym miejscu,
pozdrawiam ciepło, miłej niedzieli.
Dziękuję nowym gościom za komentarze.
Na szczęście tylko ten pierwszy dzień był tak niemiły,
później urwis Marek i uzurpatorka Jola, okazali się
być ferajną z podwórka:)
Miłego dnia wszystkim:)
Zmiany nie zawsze na dobre.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ach jak Ty piszesz pięknie ...pokaż mi tego łobuza...
gdy go dorwę ..to niejedna mu kość pęknie ...
Ciekawy, emocjonalny wiersz o wspomnieniach z
przeprowadzki. Pozdrawiam:)
Dziękuję Czarku i Arturro za słowo w temacie. Miłego
dnia:)
To jeszcze przed peelką zabiegi by wkupić się w
towarzystwo ;)
Fajny wiersz pozdrowionka. Miłego dnia życzę
No, to trauma. Te z dzieciństwa pamięta się całe
życie.
Dzięki Mily za odniesienie się do przeprowadzki.
Miłego dnia:)
Niewesołe perypetie miała peelka.
Ja mieszkam na 4 piętrze, ale wprowadziłam się jako
prawie dwulatka :) A dzieciństwo wspominam super!
Pozdrawiam :)
Dziękuję loko, magdo* i Halino za komentarze. Miłego
dnia:)
Zwykła przeprowadzka a ile przeżyć które pamięta się
wiele lat...ja z mojej dziecięcej przeprowadzki
pamiętam nakaz klęknięcia przed przechodzącym księdzem
na ulicy...obraz nie do zapomnienia...pozdrawiam
serdecznie.