przetańczyć życie
nie wysilał nigdy się
żył jak śruba albo wkręt
co dzień z gwintem za pan brat
byle by się kręcił świat
co tam nerka czy wątroba
wszystko przecież w rękach Boga
wykorzystać więc pięć minut
pełne pięknych męskich przygód
bez wysiłku bez kłopotów
na skinienie palca gotów
popchnąć kogoś w łeb przyłożyć
można czyny te tak mnożyć
mętne dni jak woda rzece
płyną także dokądś przecież
nim obejrzał się wesołek
został sam jak w płocie kołek
Komentarze (9)
bo to nie byl tancerz lecz hulaka i dlatego na koniec
ta draka...a tu no coz zycie przeleci i tylko zostaje
to co zostaje czyli nic...kazdemu wg zaslug...madra
mysl niesie wiersz...
I tak prawie niechcący można przechlapać życie. Mądre
słowa ostrzeżenia płyną z Twojego wiersza ładnie
płynnie napisanego.
Miłe złego poczatki, lecz koniec żałosny"... szczera
życiowa prawda, dobrze ją uchwyciłeś w udanym wierszu.
Młodzieńcze swawole mają zazwyczaj opłakany koniec,
tym bardziej jeśli zaczyna do głosu dochodzić alkohol.
Wiersz dobrze pomyślany, wymaga trochę pracy nad
rytmem a będzie naprawdę dobry.
Taniec jak to taniec,łatwo jest przeżyć życie bez
trosk i zmartwień, ot po prostu na koszt
innych..Jesteś dobrym obserwatorem.. Błękitnych ptaków
już nam nie brakuje.. powodzenia..
No i ma przechlapane, życie przehulał, przyjaciele od
kieliszka go opuścili, czyżby życie z niego zadrwiło?
Wiersz taki leciutki leciutki ale puenta i owszem. :)
bardzo dobry wiersz...mądre przesłanie...warto czasem
zrobić sobie taki mały rachunek sumienia....
Taki taniec to nie sztuka...dziury w calym w zyciu
szukac...i obudzic sie po latach...by nad soba tylko
plakac. Wiersz z wartosciowym przeslaniem:)