Przez szybę
spłowiała rudość
drzewo ciągnie w tren ziemi
jesień ucicha
szron porankowy
u słów drętwieją kroki
wysysa zieleń
zaciąga ją weń
wir przekornej natury
unosi myśli
a tak po prawdzie
to tylko kruche liście
zadeptują tamtą
okolicę
wiatr rozmarzeń przetrze
szyby zapłakane
pochucha a
grudzień roziskrzy
naówczas w chwile z
nostalgii
nas darząc...
snami nieprzespanymi
Komentarze (17)
Ślicznie, melancholijnie i jesiennie, lubię takie
klimaty :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękna jesienna melancholia z nutką nadziei. Z
przyjemnością i rozmarzeniem czytałam. Udanych i
beztroskich chwil. Dobranoc:)