przyjacielu...
Weronice, Paci, Basi, Moni...;)(choć ta ostatnia i tak nie będzie tego czytać;p)
nie mów do mnie..
jeśli krzykiem chcesz zabić ciszę
udam wtedy, że nic nie mówisz
udam wtedy, że nic nie słyszę..
nie pytaj.. co jest źle, co się znowu
stało
bądź po prostu bym nie musiała mówić
że było Cię za mało...
nie staraj się.. nie wyklinaj..
nie dokonuj wyboru..
nie każ mi się zmieniać..
bo nie zaufam nikomu..
nie poradzę..
bo nie umiem sama błądzić w mroku
gdy mnie już dopadnie
bądź w zasięgu wzroku..
bądź światłem... uśmiechem
a czasem cieniem...
bym mogła pod nim się schronić
by dał ukojenie..
Komentarze (3)
brzmi to prawie jak modlitwa.. ale właśnie na tym
polega prawdziwa przyjaźń.. by ktoś akceptował nas
takimi, jakimi jesteśmy i by był obecny wtedy, kiedy
nam go potrzeba
jestem pod wrażeniem....piszesz swietnie....pisz a ja
bede czytać...
"a czasem cieniem..." tu jest dojrzałość.
"by dał ukojenie.." a tu niewiara w bajki. Czyli
dojrzałość do kwadratu.