Przyjaciółko... jedyna jaką...
Dla ciebie przyjaciółko...
Noc...
Samotnie przemieżajac ciemne ulicę,
Spoglądając z nadzieją przed siebie.
Chcąc dostrzeć światełko, na końcu,
Czyli Ciebie
Tą jednyną mi zesłaną,
Przyjaciółkę ukochaną.
Tą bez, której żyć nie mogę,
Tą, która w każdej chwili mi pomożę.
Światełko się nie pojawiło,
Nadzieja zamieniła się popiół, który został
rozwiany na wietrze.
Tak bardzo chciałam być przy tobie
Dzielić się z tobą powietrzem,
Pamiętając każdą chwilę spędzoną..
Włosy powiewane na wietrze,
Dużo łez...wylałyśmy
Dużo bólu...wycierpiałyśmy,
Jednak w szczęściu i radości żyłyśmy...
której roześmianą twarz, na nocnym niebie widzę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.