Przyloty i odloty
Bajka dla dorosłych
Plotka niesie się od rana,
że żaba zjadła bociana.
W stawie wielkie poruszenie,
wokół stawu zgromadzenie.
Choć to rzecz jest niesłychana,
w kraju nie ma już bociana!
Gdy wieść doszła do kaczora,
myśli: „Teraz na mnie pora.
Swoje rządy tu wprowadzę,
chcę mieć absolutną władzę.
Moje będą szkoły, sądy,
i rozgłośnie, i urzędy”...
Zaraz sejmik więc zwołuje,
pewnie się w tej roli czuje.
Krzyżówki, cyrankiewicze
oraz inni kaczkowicze
w parlamencie zasiadają,
rządy prawa za nic mają.
Społeczeństwo się buntuje,
pod sejmikiem protestuje.
Kaczor na nic już nie zważa,
lud obraża i spotwarza.
Gdy tak kaczor grzmi z mównicy,
wraca bocian z zagranicy.
Patrzy: cały naród płacze,
skarży się na rządy kacze.
Małe rybki i mięczaki,
skorupiaki i robaki,
każdy trwoży się, truchleje,
że ród kaczy potężnieje.
Bocian krótką miał ripostę,
ciosy były bardzo ostre.
Wynik starcia przewidziany,
kaczy kuper podziobany.
Wiedzą o tym nawet dzieci:
przyleciałeś, to odlecisz.
Komentarze (51)
Dziękuję odwiedzającym za komentarze. Miłego dnia :)
Dobry wiersz.
Wiersz dramatyczny dobry. Pozdrawiam serdecznie.
Jak ktoś przyleci, to też i odleci. Pozdrawiam.
od czasu do czasu trzeba staw odgnoić i kaczor to
robi.
wiersz fajny poglądy mam inne, co nie przeszkadza
docenić pracy powodzenia