przytulam słowem
pod płaszczem purpury
i w zasięgu złota
idę z dobrą chwilą,
otwierając wrota
spadających szeptów
ukłonów na wietrze
wypełniam błękitem
czas, porę i przestrzeń
by nam pozwoliły
dosiegnąć zieleni
gdzie wśród łąk falistych
mak wita czerwienią
i świeci porankiem
i serc uniesieniem
a ja ciepłym słowem
tulę jak promieniem…
Komentarze (16)
Bardzo ładnie i ciepło napisałaś... Aż miło czytać...