Ptak
Czy to poranek tak niemiły
czy jeszcze nocy jedno oko
spogląda na mnie przez me okno
a tamten ptak gdzieś tam wysoko
Ponura brzoza naga cała
wyciąga blade swe ramiona
tańczy z wiatrem jak szalona
deszcz im przygrywa a ptak kona
Smutna twarz nieba bez uśmiechu
za ptakiem łzy wylewa czule
kiedyś mógł latać w mym królestwie
teraz bez życia i bez piórek
Woda juz płynie strumieniami
z ziemia się miesza jak z kochanką
pożółkłe liście na mej szybie
a ja schowana za firanką
Słońce gdzie jesteś to juz pora
obudź się proszę ogrzej świat
czy nie jest smutno ci i wstyd
bez ciebie skonał jeden ptak
Lecz słońce słuchać mnie nie chciało
tylko wiatr szydził i żartował
nakryłam głowę ciepłą kołdrą
i w sen o słońcu chcę się schować
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.