PUNKÓWA
Dla Punków....
To mógł być naprawdę wspaniały dzień.
Wstałem pijany i poczułem się źle.
Wyszedłem na balkon i aż mnie zatkało,
pod moim blokiem się coś przechadzało:
spodnie podarte i buty zniszczone,
bluza w naszywkach w kolorze czerwonym,
włosy rude i przez wiatr rozwiane,
szła po chodniku i patrzyła się na mnie.
Brzydka Ohydna Paskudna Punkówa!
Któregoś dnia do knajpy się wybrałem,
by z kolesiami browarów skosić parę.
Było nam miło i czas szybko płynął,
wnet się obejrzałem i aż mną rzuciło:
spodnie podarte i buty zniszczone,
bluza w naszywkach w kolorze czerwonym,
włosy rude i przez wiatr rozwiane,
stała przy barze i patrzyła się na mnie.
Brzydka Ohydna Paskudna Punkówa!
Grałem w naszym mieście, na koncert tak
przyszło
dwie setki ludzi, mieszane towarzystwo.
Stałem na dechach, do gry się
przymierzałem,
już miałem śpiewać, lecz znów ją
ujrzałem:
spódniczka krótka, ósemki martensy,
biała polówka z lonsdale'm na piersi,
włoski króciutkie i ładnie uczesane,
stała pod sceną i patrzyła się na mnie.
Brzydka Ohydna Paskudna Punkówa! Oi!
Dla mnie....
Komentarze (1)
coś mnie tu nie gra!przecież to BOPP Lumpexu!!!