z punktu siedzenia widać koniec
"Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do
nich, krocząc po jeziorze…"
Mt 14, 22-33
stąpam po wodzie z wiarą w niezatapialne
sandały
nie mają wyporności gazety podadzą nowe
objawienie
brukowce wyśmieją znowu utonął bez
asekuracji chciał
chodzić może jeszcze poleci na
przyszywanych skrzydłach
nie będzie szkoda patrząc z góry lepiej
widać małe cuda
objawiają się tylko w radiu maryja opłakuje
syna chociaż
jest tam gdzie dwóch albo trzech szukam
odpowiedzi
zostawię potomnym bez podpierania o niebo
lepiej widać
drugiego człowieka na wysokości oczu
ciekawość stawia
pierwsze kroki na końcu drogi wszystkie się
spotkają
Komentarze (26)
Dziękuję roztańczona;)
Wiem, że to władanie kija w mrowisko, choć, jak
zwykle, wiersz nie zajmuje stanowiska. To prada, stoi
na wysokości oczu, nie trzeba zadzierać głowy do góry,
byle mieć zrozumienie dla inności, odmienności, bez
tego nie ma porozumienia, a to prosta droga do wojenek
wszelkiej maści.
A my w środku wojennego zgiełku, marna perspektyw:(
Kłaniam się
Zbigniew:)
Cześć Zbyszku:)
Ciekawa refleksja, myślę podobnie jak jastrz, poza tym
to prawda, że "na końcu wszystkie drogi się spotkają",
może to gorszące, ale msz najważniejsze nie jest to
czy wierzymy czy nie, tylko to czy potrafimy zobaczyć
drugiego człowieka i czy staramy się go nie krzywdzić,
bo niestety wielu wręc dewocyjnie wierzy, a chętnie
kamień rzuci i psy powiesi na kimś innym, zwłaszcza,
gdy ten ktoś jest inny,/ może czasem zbyt ufny, czy
szczery/już Kosidowski zauważył, że malowanych ptaków
nikt nie lubi.
Życzę dobrej nocy
Grażyna :)
Tetu, oczywiście pamiętam, że recenzowałaś, wewnętrzną
dysputę autora na tematy ocierające się o wiarę,
niewiarę tudzież inne takie oderwane oderwane od ziemi
:)
Dwuznaczność mam na drugie, ale przecież mnie znasz...
na pamięć, to co ja tu będę :)
Pozdrawiam przyjaciółko ma :)
jastrz, już taka nasza natura, mówimy o ufności,
pojednaniu, a zza węgła celujemy z dwururki. Niby na
obraz i podobieństwo.
Kościół jest taki, jaki każdy widzi, monumentalny, z
ławkami... coraz bardziej pustymi. Zmaganie wiary i
nauki, chociaż ponoć jedno nie wyklucza drugiego.
Dzięki za głos w rozważaniach, oczywiście nie ten
punktowy, bo to nie w moim stylu.
Eleni, widocznie ktoś tu ma za dużo czasu i zastanawia
się nad sensem życia, szeroko rozumianego,
egzystencji, wiary, co po...
Jasne, że trzeba mieć swoje ideały i choć z
nabieraniem doświadczenia, mądrości życiowej,
podlegają modyfikacjom, to jednak trzeba na czymś się
opierać. Wiara to pojęcie, które wiele tłumaczy
wierzącemu, nie dając dowodów. To tak jak wierzyć
kobiecie, której nigdy się nie dotknie ;)
Piekło to tylko wyimaginowany straszak na grzech.
Każdy popełnia błędy, ale wystarczy v
być człowiekiem, errare humanum est.
Wiara oznacza ufność. Ale z "tam gdzie dwóch albo
trzech" bywa kłopot. Czasami jest kościół pełen ludzi,
a nikt (łącznie z księdzem) nie przyszedł w imię Jego.
Pamiętam wiersz, czytałam, recenzowałam i nadal
uważam, że cytat z Ewangelii jest dobrym nawiązaniem.
Czyż nie wiara dodaje nam skrzydeł? A błogosławieni
którzy nie widzieli...
Poruszasz istotę, śmierci, wiary i człowieka.
A ten fragment bardzo lubię
nie będzie szkoda patrząc z góry lepiej widać małe
cuda
objawiają się tylko w radiu maryja opłakuje syna
chociaż
Dwuznaczny.
Pozdrawiam Ab.
obojętnie*
Ciekawie, zacząłeś od "bajki" a zakończyłeś na
śmierci. Jako "niedoinformowani" (czyt. niedouczeni),
wierzymy we wszystko. A i tak bojętnie w co wierzymy,
umrzemy...
Wiesz, dla mnie istotne jest, jak żyjemy. Od dawna
wiem, że z tego świata zabierzemy jedynie przeżyte
Emocje. Każdy za czymś innym goni i podobno każdego
można kupić. Ideały, jakoś dziwnie są mało praktyczne,
ale w zasadzie to dobrze mieć cel i w niego wierzyć,
bo człowiek jest przez to "bogatszy" i nie pędzi jak
głupi tylko po wydrukowane i pomalowane papierki.
Możni tego świata, drukują ich ile chcą na swoje
potrzeby i już nawet nie ma przełożenia na złoto.
Ciekawa jestem ilu będzie smażyło się w piekle - jeśli
istnieje... :)
ja też mam taki wiersz:
"Na skrzyżowaniu łez stoi samotność,
światłami latarni zagląda w głąb dusz;
i ten wiersz też był tu i tam i komentowała go kupa
ludzi, aż trafił się jeden i napisał ...
Maciek, już wszystko mnie zadowala, dopóki nie jestem
podmiotem lirycznym w pierwszej osobie :)
BordoBlusie, patrząc wnikliwie, pewnie masz rację,
choć to pewien skrót myślowy dzielący na gazety
poważniejsze i brukowce szukające sensacji. Dodatkowo
słowo gazety* jest łącznikiem, kończy frazę i
rozpoczyna, Często stosuję taki zabieg.
Powiem Ci, że, jak widać, wiersz ma 4 lata i był na
kilku, powiedzmy, uznanych portalach i nikt nie
zwrócił na to uwagi, co niczego nie dowodzi, oprócz
samego faktu.
Na dokładkę wiersz był wydrukowany.
Dzięki za wnikliwe czytanie. Na tym polega
komentowanie - dzieleniem się uwagami i
wątpliwościami.
Pozdrawiam :)
cały dowcip w tym ,że ja się właśnie odniosłem do
twojego wiersza a opisałem peela,którego wziąłem za
ciebie ale moje przyznanie do pomyłki jak widać cię
nie zadowala -twój problem Zbyszku
witaj Zbyszku, zatrzymałeś na długą chwilę, a o to w
tej zabawie chodzi.
mam wątpliwości co do:
"gazety podadzą nowe objawienie
brukowce wyśmieją"
nie wszystkie gazety, to brukowce, ale wszystkie
brukowce to gazety, więc może coś innego niż brukowce?
pozdrawiam :)
Czy innym jest czytanie ze zrozumieniem i dyskusja pod
wierszem, co nazywasz krytyką, a czym innym zwracanie
się do mnie ad personam, wiedząc lepiej, co lubię a
co nie.
Zawsze przyjmuję odbiór czytającego moje wiersze, ale
nie ten, że piszę o sobie, a w związku z tym jestem
bałwochwalcą*. To jest śmieszne.
Odnoś się do wiesza i będzie w porządku.
abandonie
doskonale wiem co to jest podmiot liryczny
ale widząc twoje puszenie się w komentarzach mogłem
się pomylić
errare humanum est
co nie zmienia faktu,że krytykować lubisz ale
krytykowanym za swoje wiersze już nie za bardzo