Pył
dla mojego męża Miłosza /2oo9/
Miedzy pyłem miłości i echem słów
Czuje oddech gorący Twój
Niszczący gęsią skórę pożądania
Ocierasz namiętność o aksamit uśmiechu
Szukając śmiejących się oczu w jasnej
pościeli.
Dotykiem sprawdza parującą mgłę na porannej
rosie Twoich polików
Pyta blaskiem oczu o pogodę ducha
Wdycha szczęście noszące jego imię
Ogrzewa się ciepłem silnych ramion,
Pływa w basenie zapachów
Przytula się do niego jak mała
dziewczynka
bojąca się burzy ze strachem w myślach,
ze bez niego piorun rzeczywistości spali
jej serce.
Komentarze (2)
Zmysłowy,dobrze uchwycony klimat.
brawo! cieplutko i niechaj trwa wiecznie.