w ramionach świtu
W ramionach świtu
słodko mi bywa,
kiedy sen przykry
z myśli odpływa...
Chociaż to zima
i nagie drzewa
to wśród gałęzi
nadzieja śpiewa...
Jest to modlitwa
do tej jasności,
która przedziera
się przez ciemności.
Jak tu nie unieść
serca wysoko,
kiedy mi ciepłem
rozjaśniasz oko?
Wtedy i sensu
nabiera wszystko,
chociaż po drodze
może być mglisto
to jednak drogę
słońcem wytyczam
i wiem, że strat swych
nie będę zliczać
Odłamię szybko
kawałek nieba,
bo przez codzienność
przejść będzie trzeba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.