w ramkach sierpniowego dnia
Tylko w kilku dzbanach namalowałem
kwiaty
dla kobiecej urody przemeblowano nie jedno
miasto
skrojono ciało tworząc oczy w kształcie
tęczy
teraz wystarczy unieść obraz
wyciętych z kartonu zapakować w brudne
pociągi
i wars napełniony winem
chłód metalu
przetoczy się przez remontowane dworce
z pijanych okien
świat sprawi wrażenie lekkości
rozejrzyj się wokół
w nieokreślonej przestrzeni nieruchome
życie
przygryzione zimnym burgerem
tylko mistrzowie martwych natur
depczą pędzlem kwiaty
w oddali blaszane konie i starannie ubrani
mężczyźni
konając podtrzymujemy dłonią chmury
płacząc malujemy deszcz
na kolacje jak na ostatnią wieczerzę
przychodzimy z chlebem winem
i odrobiną ludzkiej wiary na psim łańcuchu
Komentarze (8)
Za Sisy89.
Pozdrawiam ciepło:)
Niesamowity przekaz i klimat.
Podoba się wiersz.
Pozdrawiam.
Wiersz jest bardzo ładny i zatrzymuje swoją refleksją.
Szczegolnie podoba mi się puenta...
Pozdrawiam serdecznie :)
Urzekający, wciągający klimat. kilka niedopowiedzeń
pozwalających wyjść z ramy. Dziełu, jaki i widzowi.
osaczony * mój telefon wie lepiej...
Jakby mężczyzna osączony miłością do kobiety i
nieszczęśliwy w tym...Szkoda tak się czuć i szkoda
życia na to. Jeśli źle zrozumiałam, to przepraszam.
Pozdrawiam.
nietypowy ten Twój obraz.
Lubię czytać Twoje wiersze... są piękne:) Miłego dnia.