Różaniec transgresji
widzę pająka jak łapie mniejszego i
zawija
taszczy, już trawi, czy jeszcze
a potem spokojnie trawi i śpi
jak korzenie drzewa
albo boska dziecina
wczuwam się w niego
wczuwanie i wiedza
on uskoczył gdy się poruszyłem
jakoś tam wczuł się we mnie
a człowiek to nie jest jak on?
obrabia wieprza, skóruje, patroszy
ohydne monstrum nad którym ktoś się
może też pochyla
z obrzydzeniem
ale to jest czyste, tak się nauczył
żywić
został nauczony
ale człowiek woli wybrać jabłoń
sadów pielęgnację i
może i nie wie drzewo że karmi ale o
ileż
ładniejsza ta strategia w moich oczach
przetrwanie w ziarnie w owocu
dla mnie, drozda i szpaka
Różne drogi dla bycia i życia
Dla podróży energii i pamięci
Jedno nie jest lepsze od drugiego
Myśmy też padlinę jedli nie tylko z
drzew
I nie tylko padlinę
Człowiek zyskuje jakąś wolę mocy
wolę piękna i czystości i świadomości
zbędności i powinności
Nie musi się kajać wstecz za zjedzenie
padliny
a tym bardziej jabłka
Ale każe się gdy już zdobył świadomość i
wolę
Z tym że ja będę nadal z przyjemnością
jadał
od czasu do czasu
mięso
Przez śmietnik i sypialnię i kloakę
słusznie oddzielone
ale też nie do końca
idę
Ja więc jestem jak pająk
Staję się jak drzewo, strumień
Strumieniem byłem, szarżującą bestią
i szarańczą
drzewo też może stać się Jezusem
nie może się wyprzeć książę szczura
i drzewa, robaka i róży
i dżumy i chmury,
jak popijawy nocnej po której był
świetlisty poranek,
na drodze światła do niego
a jak odejmie coś w imię wiedzy i planu
to może się zawalić cała Harmonia światła i
mroku
jeśli nie w nim to w potomku
Więc lepiej dwa razy pomyśleć
oczyszczając
różaniec z tajemnic
boleści radości podłości czystości
Co nie wyklucza decyzji - Będę doglądał
sadów
A na daleki, daleki spacer wybiorę się ze
sztucerem
W Matce Naturze Czystej jest miejsce na to
wszystko

Belamonte


Komentarze (6)
żyjemy na gruncie bycia, bycie to świadomość, można
nie mieć a żyć - ale nie jestem za likwidacją
własności
a ja myślę że jesteśmy na gruncie bycia, dzięki za
czytanie, pozdrawiam. Kornele a ja jako dziecko nie
zapomnę wiejskich jeszcze ciepłych kiełbas,
wpieprzałem . Ale rzeczywiście już wisiały sobie
spokojnie w komorze..
mieć i być to nierealne
ale nie ma rzeczy niemożliwych
pozdrawiam
Nie można chyba całkowicie mieć i być. Im bardziej
gdzieś zmierzamy, tym bardziej się od czegoś oddalamy.
Najbardziej pożądany jest więc stan równowagi między
ekspresją zdobywania, a impresją doświadczania. Ale
jak to osiągnąć?
Niech się darzy. :):)
A propos patroszenia to nie zapomnę , jak w czasach
komuny miałem okazję być w stołówce zakładów mięsnych,
gdzie pracownicy świeżo po uboju w zakrwawionych
białych fartuchach wpieprzali (bo tego inaczej nie
nazwę) świeże kiełbasy i wątróbkę. Myślałem , że
zwrócę ...
Tak, w Matce Naturze jest miejsce na wszystko, tylko
człowiek sprawia, bardzo usilnie nad tym pracuje, że
ta Harmonia chwieje się nam...
Jak zawsze w wielkim zadumaniu...
Pozdrawiam Bel.