Rozanielenie Ty Moje
Wczorajsi goście odeszli
oj, sie działo, oj było wesoło,
rozbawieni, roztańczeni, syci,
a ja nie umiałem tańczyć solo...
Dziś czuję się jak żebrak
któremu jałmużnę zabrano,
za karę, ciągle mu było mało,
za mało mu Ciebie zostawało,
by mógł nasycić się...Tobą całą...
Dziś jestem taki bezdomny -
jakby mi dom tronado porwało,
patrzę i widzę jak bezoki,
przez mgłę Twoje ponętne ciało...
dopóki Cię nie utulę w ramionach
i jak pod skrzydłami opiekuńczej kwoki
nie poczujesz się... rozanielona...
Chcesz? Obejmę Cię już... całą, ach...
jak przytulę... - z całej mocy...
napoję rozkoszy słodyczo-goryczą,
będę przewodnikiem w Twoich snach
w blasku gwiazd dzisiejszej nocy...
A w snach stanę się ptakiem, jak trzeba,
jak tylko niebios otworzysz podwoje
i przyfrunę cichutko do Twojego
nieba...,
do Ciebie,Ty...,Ty...,Ty...- Rozanielenie
Ty Moje...
A dziś? Dziś znowu tęsknota mnie zżera, nie ma Cię nadal przy mnie i już od rana mnie bierze i rozpiera... ta z końca języka - jasna ch...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.