rozkołysane łąki
dla jeżdżących autobusami ikarus
smród spalonego sprzęgła miesza się z wonią
kwiatów i zwierząt w rui
szarpie i kołysze
wbija kolczatkę w naprężony kark
do przodu
na boki
do przodu na boki
narcyz stanął mi na łapie
na boki
do przodu
lawenda wysiadła
na boki
na boki
z lewej przeciska się coś nieokreślonego
jakby konwalia z nutką pysznego śledzika
na boki
do przodu
niestrawiona ropa i piżmo
na bo....
wyrzyguję całe śniadanie prosto na
storczyka
próbuję zamerdać
patrzy na wymiociny i rewanżuje się tym
samym
a ja wciągam kwaśny odór
i po raz pierwszy rozpoznaję w niej
człowieka
wysiadamy razem
żeby zapalić po papierosku
zbyt dobry zmysł powonienia to tragedia :( dla innych również :(
Komentarze (7)
Tak jak slonzok - gdzie tu cechy wiersza albo piękno
poezji?
jak dla mnie - super:) ekstra ! mam taki zmysł
powonienia, sama nie wiem, czy to tragedia, czy co...
lubię takie wiersze, śmiało piszesz i nie owijasz w
bawełnę, szukając "ładniejszego" słowa...Świetny!!!
jeździłam swego czasu i różnie bywało ...brawo
...pozdrawiam ciepło
świetny, moim skromnym zdaniem:)
to nie jest wstrętne- to ohyda - ty jesteś zaznaczony
chorobą- wykwitają na tobie..
Usuń ten wiersz - usuń niech nie szpeci świata
Zepsułeś mi dzień - wysiadaj z tego blogu
Zachwycilam sie psem obserwatorem
autobusowym.Jacy to ludzie jechali tym
Ikarusem!Swietny wiersz!!!+++