w rozkosznych ciemnościach
uchybiony pocałunek
ześlizguje się powoli
w stronę ust krawędzi
tak jak węgiel rozżarzony
oddech nagiego istnienia
chybi drogę do stóp giętkich
naciągnięty niczym struna
głos rozkoszy
wciąż trwającej w tej ciemności
w milczeniu swoich ekscytacji
pogrążeni w jedno tchnienie
płoną wspólnie , tak namiętnie
autor
tulipan_90
Dodano: 2008-11-17 20:46:23
Ten wiersz przeczytano 564 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
mogę tylko powiedzieć ...piękny....dobór słów,nastrój
...
Aż sobie wyobraziłam tą chwilę....
Pięknie