ROZMOWA MILADY Z MĘDRCEM
Przyjeciel,to rzecz najważniejsza w życiu,bez niego nie ma człowieka w sobie samego,jest jak niepotrzebny przedmiot,na zbyciu!
Czemuś milczysz Waść?
Czyżbym Cię uraziła?
Czemu nie odpowiadasz?
Ma mowa Cię zraniła?
Przecież ja tylko chciałam być szczera?
Waść,w zamian za to milczysz teraz?!
Nie pojmuję Twojego myślenia?
W czym zawiniłam nie mam pojęcia?
Gdzież błąd popełniłam?
Czym się przyczyniłam,
Do tak pustego echa?
Które milczy i rani mą duszę-
I tak już nękaną.
Jeśli zajdzie taka potrzeba,
Padnę na kolana błagając o wybaczenie.
Bo któż inny tak jak Waść,mnie zrozumie?
Któż będzie tak rozprawiał na różne
tematy?
Rozśmieszał,gdy smutek,
Ukaże się na mej twarzy?
Nikt jak Waść tego nie potrafi.
Lecz czego miałby Waść mi wybaczyć?
Tego Żeś serce me do głębi poruszył?
Które bije z radością,każdego dnia?
Czy mą miłość,którą Waść,
Żeś tak mocno wzruszył?
Że potrafi wraz z duszą fruwać jak ptak?
Wiem,że do lekkoduchów Waść nie
należysz.
Każde Swe słowo dobrze ważysz,
Nim padnie ono z ust Twych.
Każde Twe postępowanie,
Jest tak przemyślane,jak ruch pionem,
Białym na przeciw czerni - szachów!
Więc dość już tych dąsów,grymasów,
Powiedz Waść wreszcie bo umrę ze
strachu.
Że Ci przykrość uczyniłam mą mową
pisaną.
Wszak błądzić jest rzeczą ludzką,
Choć nie wiem co zrobiłam.
Me serce się lęka i płacze,
Że Cię poważnie skrzywdziłam.
Udziel mi Swej łaski i daruj,
Jeśli się źle zachowałam.
I przemów w końcu,że się nie gniewasz,
Że zapominasz,że mi wybaczasz...
Ukoisz wówczas me sumienie,
Które ciągle mnie dręczy.
Że stałam się Twym zmartwieniem...
Ja tylko chciałam przekonać Cię Waść,
Do siebie,zyskać Twą przychylność.
Cóż mam teraz zrobić...nie wiem?!
Doradź Waść jak mam Cię przekonać,
Że wszystkiemu winne jest głupie serce,
Które z miłości do Ciebie kona?!
Bo nie dość,że Cię nie pozyskało,
To szansę na przyjaźń,zmarnowało.
Więc nic nie powiesz,trudno.
Przyszło mi pozostać w niepewności...
Straciłam przyjaciela,czy nie mam
miłości?!
Sama nie wiem co gorsze,
Może powinnam była milczeć?!
Lecz kłamstwa nie znoszę!
Dlatego Cię Waść nie o przebaczenie,
A o zrozumienie proszę!
Szczerze miłuję i nie żałuję!
Może jedynie zaiste,że nie powiedziałam,
Co czuję do Ciebie,osobiście.
A miłość mą wyraziłam krótkim listem:
"Kocham,tęsknię,cierpie - nie widząc
Ciebie.
Nie słysząc cudownej brawy Twego głosu,
Którą mnie wyrwałeś z milczenia chaosu!
I przeszyłeś mą duszę,
Swym silnym spojrzeniem...
Za to Cię Waść tak cenię,szalenie.
Miłuję,Twe serce całuję,
Najczulej jak tylko umiem.
Kocham i zmienić tego nie potrafię,
I nie jestem w stanie...!"
Oszczędź więc Waść dalszego cierpienia,
Powiedz,że Twa przyjaźń jest niezmienna.
Że nadal możemy konwersować razem,
Śmiać się,żartować,tak jak dawniej.
Okaż trochę ciepła i zrozumienia,
Uwolnij od przeklętego sumienia.
Powiedz,że nic się nie stało,
By moje serce znów się radowało.
Bo ono wciąż tęskni za Twą mądrością,
Uśmiechem pełnym blasku i wdzięku.
Powiedz,że mogę znów mówić do Ciebie,
Napawać oczy,Twym obliczem - bez lęku!
Iż sobie tego nie życzysz...
Przemów Waść,bo mam wrażenie,
Że mnie nie słyszysz...?!
Na tym poemacie zamykam trzy tomiki,które już znacie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.