Rozprawa o człowieczeństwie
Głupota jest Ci pisana, odradza się w
tobie
z każdym nowym zdarzeniem,
jak Goliat z nią walczysz
lub poddajesz się jej mimowolnie.
Moralnych nakazów uczą cię
niemal od narodzin,
byś prawym został obywatelem,
innym i sobie znacznie nie szkodził
Szkodzisz, najbardziej jednak sobie,
w szale sumiennych myśli,
diabelsko- anielskich decyzji.
Naiwnie wierzysz w dobre chęci,
podest piekła równo wykładające,
do czasu, gdy budzisz się z gorzkim
smakiem
w ustach od ty mrzonek dziecięcych.
Marzysz, wciąż marzysz,
karmisz się urojeniami,
żyjąc z dnia na dzień,
jak aktor na scenie bawiąc się rolami.
Udaje Ci się ocknąć- czasem- u progu
starości,
z żalem lat niewykorzystanych,
marnym dorobkiem i
pustką zmarnowanych lat szumnej
młodości.
Jest Ci źle lub gorzej,
odgrywasz te sceny ze stoickim spokojem
lub bluzgając Scenarzyście
za takie życie niespokojne.
Wierzysz, że dyrygujesz losami
jak Koryfeusz chórem,
myślisz się głupcze-
nigdy o nich w pełni sam nie decydujesz.
Przerysowane maski codziennie zakładasz,
aby inni ludzie dobrze cię dostrzegli,
abyś mógł grać przed nimi według
potrzeby.
Wiesz doskonale, że praca dla każdego
w tym zawodzie się znajdzie-
od ciebie jednak zależy czy
otrzymasz etat aktorzyny w podrzędnym
teatrze,
czy też przyjdzie Ci zagrać role
światowe,
splendorem ale i trudem niezwykłym
uwieńczone.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.