Rumba z paragrafem
Kiedyś... deszcz zagrał nam melodię na
listowiu,
latarnie zamrugały całkiem sympatycznie,
księżyc dyskretnie twarz srebrzystą ukrył w
nowiu,
Ty uśmiechnęłaś się tak wtedy do mnie ...
ślicznie.
Na mokrych włosach rój diamentów
podziwiałem,
gdy usłyszałem rumby dźwięki w tym
zachwycie,
zaprzedaliśmy się rytmowi całym ciałem
sunąc po mokrym, asfaltowym monolicie.
Tak biodro w biodro, udo w udo, oko w
oku
dzikiego tańca dobrowolni niewolnicy
nucąc melodię kołysali się w amoku
nagłego szczęścia niepoprawni
przemytnicy.
W równiku bioder falowanie idylliczne
wymykasz mi się miła z rąk zwinnym
obrotem,
na długość ramion oddalenie jest
magiczne
Ty jesteś moją małą myszką, a ja kotem.
W półmroku pragnień gdzieś źródełko wartko
pluszcze,
wino pachnące słońcem myli ścieżki w
ciele,
oplatasz z nagła moją szyję rąk swych
bluszczem
i spod sukienki skrzydła rosną Ci
aniele.
Ramion bezczelność i kolan twoich
drżenie
wkrąg się rozchodzi sedno życia
kontemplując
może przestaną grać i przyjdzie ocalenie
bo moje skronie na Twych piersiach
eksplodują.
I sam już nie wiem czy to wyszło nam na
zdrowie
kiedy kobiecość tak wezbrała moje
męstwo,
nagle w mundurach pojawili się panowie,
patrol policji udaremnił to szaleństwo.
Komentarze (5)
"patrol policji udaremnił był szaleństwo." -
niezgodnie z polską gramatyką - może "patrol policji
udaremnił to szaleństwo"? Pzdr
Bardzo ciekawy wiersz pełen pięknych przenośni i
porównań. Zgrabnie lirykę pomieszałeś z erotyką.
Protestuję jednak przeciwko takiemu zakończeniu!!!!
Brawo autorze.
Ładnie odtańczyłeś tą rumbę na asfaltowym monolicie,
gratuluję szyku, pomuslu i wykonania.
Tanecznym krokiem czyta się wiersz-doskonale oddany
rytm a i treść ciekawa zaskakująca na końcu:)
Swietna rumba:), czytałam na jednym "wdechu"...ładnie
napisany a akcja narasta, narasta...aż do uśmiechu:)