Rydwany życia
Te same dni, godziny, minuty
Jednakowe kartki kalendarza,
Lawina myśli czasem zatrutych
Pustką zdarzeń, co wigor obnaża.
Za palisadą marzeń skulonych,
Kiedyś realnych, płonących ogniem,
Może leniwie niedokończonych
Zapadła cisza i nic tu po mnie.
Nieujarzmione rydwany życia
Pędzą na oślep szukając nieba
A ja z uśmiechem patrzę z ukrycia
Bo mnie już więcej nic nie potrzeba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.