rzeczy
gdzieś w oddali ludzkiego umysłu....
Siedzę, kolacja
ciemno za oknem
siedzę lecz nie jem
wpatruję się przecież
siedzę i patrzę
tak patrzę jak siedzę
a moje siedzenie
już bardziej jak patrzenie.
w oczach kartofel,
i mięcho no przecież,
kartofel i mięsko,
mięsko i kartofel.
naraz to patrze,
czy jednym jest przecież
przeto stworzenie nie żyje
nie rusza się przeto.
Lecz kto by pomyślał,
wpatruję się bliżej,
i usta i nogi
i ręce- człowiecze......
i patrzę i siedzę,
i siedzę i patrzę,
a mięsko i nóżki
i blade ma twarze
Tam jedna macka
i nosek i brewki
szkoda, że na talerzu
nie mam marchewki.
Siedzę - zdrętwiałem....
Nie mogę się ruszyć
co jest przecież..
czy nic mnie nie wzruszy..?
świat ludzki zamilknął,
czas nagle spowolniał
Ja siedzę i patrzę,
i patrzę i siedzę.
Już mnie te macki
tak zaczęły przyciągać,
i rączki w Ręczydła
zmieniać się poczęły,
nóżki w Nogi
kopyta przeklęte.
Nie żebym szedł
z tym mięsem w miętę.
Przecież już koniec,
zawładnie mną kurcze
ta wołowina
to straszne ni palcem
poruszyć nie mogę.
to chce mnie zmienić
w jarzynę!
Ostatkiem mej woli
przeskoczyć zechciało me ciało
westchnąłem czym prędzej
coś w radiu zagrało
Ale wtem zegar
tyk, tyk- ja wsłuchany.
i myślę, czy to nie
zegar Mamy?
ot tak sobie tyka,
a ten telewizor
ta czarna motyka
obrót tu skłony
Na rozkaz ten przysiad
Tak rozkazują najgorszymi tony
sprzęty co zakupione być miały martwe.
tu świeczka ma wielkie wyrzuty
iż wczoraj zapalił ją jedną,
a narzeczoną zostawił
teraz odlegle
przez kanion się patrzy i snuje
dymne znaki w potrzebie
tu drzwi się patrzą
jak ktoś gdzieś to ujął
gdzie wejdzie człowiek
tam i pies przejdzie
zaiste straszną gwarą
to przejdzie i dzięki Bogu
człowiek człowieka ukochał za młodu
niech się nie staje więc
rzeczy niewolnikiem
Przeto ci mówię zaprawdę to piszę
złośliwość rzeczy martwych
uważaj na nałóg..
Pisanie nie opiera się na umyśle lecz na Duszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.