Są chwilę, że klęczę w modlitwie
Ballada o ojcu, i o mnie samym
Pamiętam dzień u kolan matki
był szary, zimny, lata ostatki
To była cisza która trwa do dzisiaj
do tej chwili
ojciec wyszedł
ubrano go w mundur
wszyscy w wojnie zginęli
Ja się bawiłem ołowianymi żołnierzykami
były dwie armie ,w jednej z nich mój
ojciec
cisza po nim, jak lustro na stawie
Dzisiaj tulę do siebie wnuków dwóch
modlę się za nich, by byli zdrów
by nie doczekali tak jak ja o głodzie
wojennej zawieruchy o styczniowym mrozie
Jest fotografia wyblakła, on i inni w
mundurach
w tęsknocie przywoływałem go
nie przyszedł
przychodził w snach
i to były dla mnie cuda.
Są chwilę, że klęczę w modlitwie
w rozmowie sam na sam z Panem,
Piszę i czytam książkę własnego życia
ono dziś jest dla mnie doskonałe
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Poetazeslaska.com
http://www.slonzok.mojezdjecia.net/blog/
Komentarze (3)
Istotnie wiersz bardzo osobisty i zatrzymujący w
zadumie nad życiem i tym wszystkim co wokół.
Pozdrawiam.
Widzę, że jesteś człowiekim spełnionym. W naszych
sercach zawsze będą żyć najbliźsi póki sami żyjemy.
jest o co modlić się dla nich by ich nie spotkało to
co ojców naszych
by w spokoju wesel wnuków swoich doczekal