Sahara
Dla czytelników :)
Jak co ranek siadywałem na ławce przed
domem,
myśli po głowi mi wszelakie chodziły:
chciałbym by wyobraźnia historie ciekawą mi
pokazała.
Zapatrzyłem się w piasek w piaskownicy przy
domu
i jak na rozkaz siedziałem na kamieniu.
Pustynia wokoło mnie się znajdowała,
skwar lał się z nieba niemiłosiernie,
a ja w krótkiej koszuli, sandałach i
turbanie,
och jakie szczęście, że już jadłem
śniadanie.
Marsz po wydmach mój się rozpoczął,
pot lał się mi z czoła całymi litrami,
co chwilę turban wykręcałem rękami, uff
jak gorąco,
a wszędzie tylko piasek i gdzieniegdzie
kaktusy co rosną jak dzikusy.
Nagle zobaczyłem dziewczynę z coca-colą,
gdy do niej kilka kroków zrobiłem,
o mało się na szpikulce kaktusa się nie
nabiłem,
fata Morgana zwykła to była, a tak mocno
chce mi się pić.
Krok następny, z gorąca już ledwo
chodziłem,
lecz tą wydmę udało się przebyć.
Oaza się mym oczom ukazała,
sprawdziłem czy ta woda i dwie palmy to nie
kaktusy albo inne bambusy.
Woda prawdziwa co moje kości ożywia,
a cień pod palmami to raj dla spalonego
ciała.
Cóż za ochłoda, zostanę tu czas jakiś,
i kiedy tak leżę oparty o pień,
dwie kobiety rzucają na mnie cień.
Młode kobiety z plemienia Iri,
przyklękły obok mnie,
by zrobić masaż mi i nałożyć na ramiona
spalone słońcem,
balsam z kokosów co chłodny był miło.
Jakie cudowne to było uczucie,
cóż za wspaniałe balsamu czucie.
Oczy przymknąłem zalewie na chwilę,
otworzyłem je ponownie,
a to co ujrzałem,
spowodowało dwa gule u mnie.
W piaskownicy była kobieta,
lecz z nią także obleśny facet kurzył
cygaro.
Wolę już na Saharę i to opiszę śmiało,
co wyobraźnia mi podsunie bo tak jej się
chciało.
Przygoda podziała tak jak sama chciała,
cierpliwości przyjaciele,
następną historyjką się z wami podzielę.
Dziękuję za odwiedziny, komentarze, rady i głosy :) pozdrawiam
Komentarze (17)
to jest stara
S.A. Hara -
każdego ruszy
bo po harze
potwornie suszy..
ni a gara s wodom
ino ło tym godom
wczoraj rzeczywiście było u nas jak na Saharze, a dziś
wodospad Niagara za oknem.