Sen
Chcę Ci tyle opowiedzieć, tyle słów i uczuć
tyle...
choć nie znamy się zbyt długo, zdaje się,
że trwa to chwilę,
z drugiej strony całe wieki dla niektórych
by minęły,
by poznali się tak dobrze, jak my w dni, co
upłynęły...
Wiem, że nie masz tej pewności, którą każda
chce mieć z kobiet,
ale uwierz mi, Najdroższa, żem jest
zatracony w Tobie!
Całe dnie, wieczory całe jesteś ze mną - w
sercu, w myśli...
czasem w boskie podniecenie wprawiasz mnie,
gdy mi się przyśnisz!
Co ja wtedy nie wyprawiam, będąc z Tobą w
cztery oczy!
Ciało me jak ogień płonie, żądza mało nie
wyskoczy!
Tarzam się w nagości Twojej, usta czerpią
rozkosz słodką,
Ty w anielskiej pozie gniesz się, jakbyś
była zwinną kotką!
Podniecenie Twe rozlewa pożądania woń
szaloną,
spijam wtedy napój bogów w pozie, co zwą
rozchyloną...
Twoje jęki, szepty, gesty, pędzą niczym
tabun koni
do mnie i się przemieniają w twardą rzeźbę
w Twojej dłoni!
Potem znów oboje gnamy na spotkanie
morskiej bryzie:
to ja Ciebie, to znów Ty mnie, gonisz mnie
i nawet gryziesz!
Gdy już w końcu upojeni swym szaleństwem
popadamy,
to z lubością zapatrzeni w siebie tak się
przytulamy...
Chciałbym, by ten sen już nigdy się nie
skończył, lecz trwał wiecznie,
bo wrażenie mam realne, że w ramionach
Twych bezpiecznie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.