Sen
Srebrny ptak na parapecie
szeroko rozłożył skrzydła.
W oknie błękit nieba
i kołysząca się fala gwiazd.
Jesteśmy otuleni
tak dziecinnie niewinnym snem.
Tak chciałabym zatrzymać czas,
bo życie zmieniło się w film.
Gdyby gwiazdy nie kłamały,
a księżyc rodził nadzieję,
nie obawiałabym się o ulotne złudzenia.
Ostatni obraz snu,
zgniatanego w piąstce małego dziecka.
Snu tak kruchego i ulotnego jak ginący
cień.
Próbuję do niego wrócić
- lecz nie potrafię.
Sen zgubiłam, otrułam, zabiłam…
Nie pytaj gwiazd, dlaczego?!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.