SEN
Przybyles do mnie
na skrzydlatym koniu.
Pofrunelismy razem
ponad blekitnym jak szafir morzem,
ponad zielonymi lakami...
W perlowym swietle od muzyki
ktora wznosila swe nuty w powietrzu
moglo sie serce radowac.
Zabrales mnie do swej cudownej krainy,
gdzie drzewa uginaly sie pod zlotymi
jablkami
i srebnymi gruszkami.
Plynace stamtad spiewy slowikow
zdawaly sie wzbierac, wznosic
jak nadzieja toczaca sie niczym
wymarzone me sny.
W szklanej z kaszmirow blyszczacej kuli
podarowales mi cieplutkie jeszcze w Twe
slowa serce.
Jego bicie bylo niczym potezne fale
uderzajace o tysiac skal.
Kazdy jego odglos
byl moim wysnionym marzeniem.
Moj oddech stawal sie plytki, miekki
jak topniejacy wosk splywajacy po
swiecy.
Nasz dreszcz emocji,
stopil sie w jedno z pozadaniem.
Oboje poczulismy skurcz w zoladku.
Ciala nasze zdaly sie na instynkt
milosci,
dryfujac namietnie po morzu rozkoszy...
Dzis wiem,ze byl to tylko sen.
Ten jeden jakze piekny,uroczy.
Teraz co nocy za wszelka cene
bede wracac do naszej krainy.
Tam czuje sie Tobie potrzebna
i wiem, ze Ty mnie pragniesz tak bardzo
jak Ja Ciebie....:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.