Serce to nie wycieraczka ani...
W cichy ponury wieczór
błąkam się w dolinie smutku
okrywam się zimowym puchem śniegu
Moja twarz marmurowy posąg
zimny i obojętny
Gdzieś tam w pustym polu
zgubiłam szczęście i wiare w miłość
Gdzie się podziały? te magiczne słowa
kocham!
Gdzie obietnice składane do rana?
Wszystko ulotne jak jesienne liście
Serce to nie wycieraczka
ani kontener miejski!
Raz dotkliwie zranione umiera
by odrodzić się ponownie.
Łatam dziurawe serce
w małym pokoju marzeń
inzoluje się od świata jak pustelnik
Mój dom...
to moja twierdza
dom bez okien z wypalonymi drzwiami
jak moja dusza.
Komentarze (5)
smutna,ale prawdziwa rzeczywistość...obyś szybko
odnalazła co zgubiłaś:)
A ja myślę, że wycieraczka jest potrzebna, by zostawić
na niej wszystko co złe. Pamiętajmy, aby przed
wejściem otrzeć się o nią, by potem nie być jak ta
bakteria, która się wszędzie panoszy...
...a właśnie że nie masz racji, kochanie....
wszak serce to wycieraczka...każda miłość ociera się o
nie...a nawet i wyżyma je.....
Tak właśnie smakuje ból zranionej miłości... Ale serce
jak feniks...odradza się nawet z popiołów...Czego
szczerze życzę...
brzmi jak motto życiowe ... popraw
"kontyner"...poprawnie powinno być "kontener" ... :)