Siedząc w pozycji stojącej
Dla uczczenia absurdu,który nas otacza...
To był taki piękny dzień
Barwy lata szumiały na obrazie muzycznym
Który chwytał nieuchwytne momenty jak
wieczność krótkie
Delikatny wiatr poruszał mój wzrok
Który wodził za pędzonymi przez niego
liśćmi
Które raz po raz zmieniały swoje oblicze
Raz jak niewolnicy przyrody pędzeni przez
wiatr do pracy
Innym razem jak dzieci gromadka biegły
uciekając przed wiatrem
Szumiało wokół światło słońca mocne swą
słabością
I szukało osoby, której może siebie
podarować
Biegały do przodu nieruchome zegara
wskazówki
Odliczając czas do zakończenia
wieczności
A na niebie biegło stado baranków
włochatych
W pierze z puchu jak żelazo lekkiego
przybrane
Ponad niebem był zaś Bóg jak człowiek
Nieśmiertelny brodę swej starości powoli
gładził
I myśląc sobie z góry na nas patrzył
To był bowiem piękny dzień
Lata jak zima ciepłego
Kiedy usiadłem na ławce
W pozycji stojącej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.