skazani na śmierć
Za ścianą odartych z nadziei marzeń
chowamy nasze szare twarze,
smutnymi oczyma wodząc za cieniem
porzuconej wiary w ich spełnienie.
Pod wodospadem rozczarowań
schylamy nisko ciężkie głowy
i bezsilnymi, kalekimi dłońmi
z płuc próbujemy pozbyć się wody.
W ciemności po brzegi wypełnionej
stertą naszych nagannych zachowań,
katując ochrypłe, krwawe głosy,
ze wszystkich sił wzywamy pomocy.
I umieramy ze świadomością,
że nie krzyczymy dosyć głośno,
że cała nasza energia i siła
przez kłótnie dawno się wypaliła...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.