Skażone urazy
"Mój świat - powiadam - jest chory Władają nim potwory" "Były różne sprawy, dotknęły mnie aspekty Problem był konkretny, do dziś widać efekty" ... próbuję wyrzucić afekty;
Tak bardzo łatwo mnie urazić
Aż trudno to wyrazić
Łatwo w tłumaczeniu tego zbłądzić
Ale spróbuję coś wyodrębnić (zmącić?)
We mnie wrą wrażliwe uczucia
Bardzo podatne na ukłucia
Łatwe do zagotowania
Jednak skore do zatrważającego
zamrażania
Pan rozum nad nimi nie panuje
Umiarkowanego kompromisu nie znajduje
Rozszalałe i zdziczałe
Niebywałe, a zwalczane
Co mam w zamian?
Przywilej ciągłych zmian
Skalę skalań i załamań
Nawiedzoną o duszach wiedzę
O psychikach i grasujących w nich
chochlikach
Jam (pesy)mistycznym prorokiem
W swym osądzie upodlony uczuć wyrokiem
Artyzmy tworzę gdy dopada mnie rausz
To szalone natchnienie, które płynie wzdłuż
dusz
Nimi wyczuję najmniejszy fałsz
W czyimś wnętrzu, co jest jak krokieta
farsz
A, że człowiek by przetrwać w stadzie
Kłamać musi
Muszę samotnie zbierać owoce w swoim
sadzie
Biada temu kto zapuścić się w ten sad
skusi
„Sam nie dasz rady, zwiędniesz jak
liście…”
Zatem zagłada w mojej zasadzie jest
zaiste
„…życzę Ci byś odnalazł swoje
życie”
Szukałem i znów na progu się
rozczarowałem
Szalonych, subiektywnych uczuć nie
zracjonalizowałem
Nie wykiełkowałem,
pod nawałem nerwów znów się załamałem
Obwarowania wokół swego sadu zbudowałem
Urazy rysują po mnie nowe skazy
Nabrzmiałe uczucia wydają optymizmowi
zakazy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.