Sklepowy Dopalacz
Spoglądam w witrynę sklepu
Poszukując smakołyku,
Nastoletniej ambrozji
Nie zbędnej do zabawy.
Sprzedawca onieśmielony
Zna prawdy smak,
O przystępnej cenie
Zupełnie legalnej.
Kupuję nie wiele,
By móc „odpłynąć”
Chodź na kilka chwil,
Z dala od bliskich.
Aplikuję dużą dawkę
Chce czuć radość życia
Przesłaną przez chemika
Tylko dla mnie.
U progu dna
Zadaję sobie pytanie:
Czy już jestem śmieciem
Czy też nie ?
Komentarze (2)
jak refleksje alkoholika wzruszajace :)))poz.
Wymyślili dopalacze, legalnie sprzedają a później
kłopoty....jak wyciagnąć z dna