Skrajnie
Sen , zamknięty świat pod powiekami
zimy.
I cynamonu smak w Twych ustach czujesz
wciąż.
Zakrywasz twarz.
Uśmiechy obcych jakby tak odległe
dzisiaj,
gdy szklane serce o azyl prosi się.
Krzyk, tłumiony w oczach takich
niespokojnych.
I prosisz, by zapadł się gdzieś świat,
bo ludzki szept niezdolny zbawić jeszcze
raz.
Obwiniasz się.
Skrajności rodzą gorzkie żale
znowu,
nie możesz sobie z tym poradzić,
poddaj się.
Ten ostatni raz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.