Skrawek błękitu
Czekając z Tobą spotkania
Dziękuje za losu dar
W zmysłach pomieszały mi dzień i noc
O ustach Twoich myślę bez wytchnienia
Chciałbym się wznieść nad sobą
Bez Ciebie już nie mogę zrobić kroku
Niech mnie przepoi szczęście twej
bliskości
Uśmiechu Twego przecudna woń
Piękniejszego nic przydarzyć się nie
może
jakiś nieziemski blask
nieporadny czuły gest
I nagle znów jesteś tak blisko
Skarżyć się będą drzewa co więdną i
mokną
A ja nie mając żalu do nikogo
będe przez okno znów wyglądał
skrawka błękitu w twoich oczach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.